Etyka różni się od prawa tym, że poddajemy się jej dobrowolnie.[1]
Ponieważ każda cywilizacja posiada swoją etykę (odrębne zapatrywania na to co dobre i złe, godziwe i haniebne), to i wiele spraw jest rozwiązywanych odmiennie. Syntezy przeciwstawnych etyk są niemożliwe. Jeżeli nie można być cywilizowanym na dwa sposoby, to etyka konkretnego zrzeszenia także powinna być jednolita. W przeciwnym wypadku zapanuje chaos moralny (uniemożliwiający rozeznanie co jest dobre lub złe) prowadzący do zobojętnienia na kwestie etyczne.[2]
Zdaniem Konecznego rozmaite mieszanki cywilizacyjne występujące w Europie charakteryzują się wspólną cechą eliminowania etyki z życia publicznego.[3]
Rozwój moralności odbywa się poprzez uświadomienie sobie swoich obowiązków i powinności. A zatem wywodzi się z źródeł społecznych a nie państwowych. Jej wszechstronne rozwinięcie dokonuje się tam, gdzie państwo nie poniża ogółu obywateli, a więc tam, gdzie występuje dualizm prawny. Prawo państwowe pozbawione etyki często niszczy, jak było już nadmienione, prawo prywatne. Zdarza się, że dzieje się tak w imię omnipotencji państwowej. Z gruntu fałszywe jest pojęcie jakoby, prawo państwowe nie było zależne od etyki. Jego występowanie prowadzi do dominacji państwa wiodącej ku wytępieniu aspiracji i aktywności obywatelskiej.[4]
Etyka wyprzedza prawo. Prawo winno być „pieczęcią” na postulatach moralnych.[5]
Koneczny zauważa, że bezetyczność w życiu publicznym panuje w tych cywilizacjach, w których państwo nie jest oparte na społeczeństwie i w których prawem jest wola władcy (turańska, bizantyńska).[6]
[1] J. Kossecki, dz. cyt., s. 86.
[2] Por. Z. Miedziński, dz. cyt., cz. 1, s. 17.
[3] Por. tamże, s. 16.
[4] Por. tamże, s. 14.
[5] Por. RM, s. 201.
[6] Por. OWC, s. 299.