W pułapce milczenia
Dziewięćdziesiąt procent ofiar kazirodztwa nigdy nie przyznaje się nikomu do tego co im się zdarzyło lub co ma miejsce w ich rodzinie (S.Forward 1996).
Przyczyn tego zachowania jest wiele. Jednym z głównych powodów, dla których dziecko nie ujawnia faktu wykorzystywania jest strach przed rozpadem rodziny. W tych rzadkich przypadkach, kiedy kazirodztwo wychodzi na jaw, bardzo często tak się właśnie dzieje. Z powodu postępowania sądowego, usunięcia dziecka z domu czy też silnego stresu związanego z publicznym ośmieszeniem, wielu rodzin nie jest w stanie przetrwać. Nawet jeśli rozpad rodziny leży w najlepszym interesie dziecka, niezmiennie czuje się ono za ten rozpad odpowiedzialne. Kazirodztwo może wywoływać przerażenie, ale myśl o odpowiedzialności za rozbicie rodziny jest jeszcze gorsza. Wierność wobec rodziny jest niezwykle potężną siłą w życiu dzieci, bez względu na to jak bardzo niezdrowe stosunki w niej panują.
Napastowane seksualnie dzieci wcześnie uświadamiają sobie, że ich wiarygodność jest żadna w porównaniu z wiarygodnością napastnika. W naszym społeczeństwie człowiek dorosły jest niemal zawsze bardziej wiarygodny niż dziecko. Jeśli rodzic odniósł pewien sukces w życiu, przepaść wiarygodności staje się dla dziecka otchłanią. Ponadto, gdy jest ono napastowane przez rodzica tej samej płci, który pozostaje przecież w formalnym związku małżeńskim, nabiera jeszcze większego przekonania, że nikt mu nie uwierzy.
Napastnicy dopuszczający się kazirodztwa, wykorzystując emocjonalną słabość dziecka, wzbudzają w nim poczucie zagrożenia i lęku związanego z odtajnieniem, poprzez stosowanie gróźb. Do najbardziej powszechnych pogróżek należą:
– ,,jeśli powiesz, zabiję cię’’;
– ,,jeśli powiesz, zbiję cię do krwi’’;
– ,,jeśli powiesz, mama się rozchoruje’’;
– ,,jeśli powiesz, ludzie pomyślą, że zwariowałeś’’;
– ,,jeśli powiesz, nikt ci nie uwierzy’’;
– ,,jeśli powiesz, mama będzie bardzo zła na nas’’;
– ,,jeśli powiesz, znienawidzę cię do końca życia’’;
– ,,jeśli powiesz, wyślą mnie do więzienia i nie będzie komu utrzymać rodziny”.
Tego rodzaju groźby stanowią szantaż emocjonalny, wykorzystują lęk i bezradność naiwnej ofiary. Inną formą szantażu jest chęć zjednania sobie dziecka poprzez przekupywanie go i obdarzanie specjalnymi względami. Wszystkie działania oprawcy mają tu charakter psychologicznego przymusu i zmierzają do uczynienia z dziecka milczącego wspólnika zdarzeń.
Kolejnym z powodów, dla którego dzieci milczą jest przypisywanie sobie winy za czyny kazirodcze. Zdaniem J.L.Herman (1998), obwinianie siebie jest zgodne z typowym dla wczesnego dzieciństwa sposobem myślenia, w którym ,,ja’’ stanowi punkt odniesienia dla wszystkich wydarzeń. Dzieci szukają winy we własnym zachowaniu aby znaleźć jakiś sens tego, co im się przydarzyło. Szukanie winy w sobie służy jednocześnie podstawowemu celowi jakim jest zachowanie pierwotnego przywiązania do rodziców w obliczu codziennych dowodów ich złej woli. Charakterystyczne dla wielu ofiar kazirodztwa, wg S.Forward (1996), jest poczucie, że zdradzają drugiego rodzica, odsuwają rodziców od siebie. Takie myślenie dodatkowo potęguje poczucie winy w dziecku. Dziecko zamieszane w podobne potworności zaczyna wierzyć, że jest na swój sposób odpowiedzialne za zbrodnie swoich prześladowców.
Jest przekonane, iż przez fakt samego istnienia doprowadziło najpotężniejsze osoby ze swojego świata do robienia okrutnych rzeczy. Z pewnością zatem jego charakter jest przeżarty grzechem. Ofiara zaczyna myśleć o sobie w kategoriach czegoś wstrętnego. Poczucie winy i wewnętrznego zła wzrasta jeżeli dziecko jest w stanie z tej okropnej sytuacji wynieść jakąkolwiek korzyść. Staje się do dla niego dowodem, że sprowokowało akt nadużycia i ponosi za to pełną odpowiedzialność. Jeśli ofiara doświadczyła kiedyś przyjemności seksualnej albo cieszyła się specjalnymi względami prześladowcy, liczyła na jego przychylność albo wykorzystywała seksualną więź do uzyskania przywilejów, grzechy te świadczą w jej oczach o własnej podłości. I tak, głębokie poczucie wewnętrznego zła staje się rdzeniem wokół którego kształtuje się tożsamość dziecka wykorzystywanego.
Ponieważ dziecko nie może ani uciec, ani wpłynąć na rzeczywistość, która jest nie do zniesienia, zmienia ją w swoim umyśle. Usuwa ze świadomości i pamięci swoją krzywdę, bądź też ją umniejsza, racjonalizuje i usprawiedliwia.
Wykorzystywane dziecko woli wierzyć, że nadużycie nie miało miejsca. W tym celu próbuje trzymać je w tajemnicy przed samym sobą. Może zaprzeczać mu wprost, stosować celowe tłumienie myśli lub korzystać z rozlicznych reakcji dysocjacji. Jak twierdzi J.L. Herman (1998), wielu pacjentów którzy byli wykorzystywani w dzieciństwie opowiada o swojej biegłości w posługiwaniu się transem. Osoby te nauczyły się ignorować dotkliwy ból, wymazywać wspomnienia za pomocą kompleksowej amnezji, zmieniać poczucie czasu, miejsca czy osoby, jak również wywoływać u siebie halucynacje lub stany opętania. W przypadku poważnego i długotrwałego urazu, niektóre dzieci – być może obdarzone wyjątkowymi, wrodzonymi zdolnościami wchodzenia w trans – zaczynają zniekształcać odrębne fragmenty osobowości, z których każdy dysponuje własnym imieniem, funkcjami psychicznymi i wyselekcjonowanymi wspomnieniami. Dysocjacja zmienia się tu z mechanizmu przystosowania w podstawową zasadę organizacji osobowości. Zjawisko fragmentaryzacji osobowości pozwala ofierze sprawnie radzić sobie z nadużyciem oraz wymazać z codziennej świadomości fakt nadużycia (J.L.Herman 1998).
Dziecko uwięzione w wykorzystującym je środowisku staje przed przerażającym zadaniem adaptacji. Czasem jedynym sposobem w jaki wiele ofiar radzi sobie z traumą kazirodztwa we wczesnym okresie życia jest psychologiczne ukrycie jej poprzez zepchnięcie określonych wspomnień tak głęboko w podświadomość, że mogą one nie ujawnić się przez lata, a wręcz nigdy.
[ciąg dalszy tej pracy za miesiąc]