Nurt umiarkowany libertarianizmu nie jest tak wyrazisty jak nurt radykalny, często graniczy zarówno z liberalizmem demokratycznym, jak i demokratyzmem socjalnym. Opowiada się za minimalizowaniem funkcji państwa, ale nie całkowitą ich eliminacją. Polegając na fundamentalnych założeniach liberalizmu klasycznego bardziej się interesuje właściwym funkcjonowaniem mechanizmów demokracji niż poszukiwaniem nowych koncepcji. Za warunek prawidłowego funkcjonowania liberalnej demokracji przyjmuje właściwą politykę społeczną, fiskalną i zagraniczną rządu. Właściwa polityka społeczna miałaby wynikać z poszanowania wolności przekonań, wypowiedzi i działań jednostki nawet w najbardziej drażliwych sprawach (jak np. aborcja, prawo do śmierci, eutanazja, samobójstwo) w warunkach jednak realizowania przez państwo przynajmniej minimalnych programów socjalnych. Powinna pobudzać rozwój nowych technologii nie szkodliwych dla środowiska naturalnego. Neoliberałowie wiążą dużą nadzieję z właściwą polityką fiskalną rządu ograniczającego wysokie i nieefektywne wydatki na wątpliwe cele. W zakresie polityki zagranicznej opowiadają się za pokojową współpracą państw umożliwiającą redukcję wydatków na obronność i wojsko[1] [2] [3].
Główny przedstawiciel libertarianizmu umiarkowanego Robert Nozick (1938 – 2002) profesor Uniwersytetu Harvarda, w cieszącej się rozgłosem pracy Anarchia, państwo i utopia (1974) przeciwstawił polemicznie teorii sprawiedliwości społecznej Rawlsa koncepcję państwa minimalnego (minimal state). Potwierdzając katalog wolności liberalizmu klasycznego, zbliżony do poglądów Locke’a, usiłuje rozstrzygnąć moralne dylematy wynikające z konieczności ich zabezpieczenia przy pomocy przymusu, którego nie jest w stanie uniknąć żadne państwo, nawet najbardziej minimalne. Dążąc do zminimalizowania funkcji państwa, ogranicza je do ochrony interesu prywatnego, a więc w wyłączeniem czegoś nazywanego interesem publicznym jako zbędnym w warunkach wolności jednostek . Funkcje państwa minimalnego, możliwe do moralnego usprawiedliwienia, pozostaj ą w granicach wolności negatywnej – zabezpieczenia naturalnych wrodzonych praw jednostki i nie powinny pretendować do wolności pozytywnej, szczególnie jakakolwiek koncepcji sprawiedliwości dystrybutywnej, zawsze polegających na arbitralności i przymusie. Znajdujące legitymizację moralną państwo minimalne otwiera maksymalne możliwości dla liberalnej metautopii – rozwijania porządku politycznego, opartego na współistnieniu w ramach jednego państwa wielu odmiennych struktur odzwierciedlających osobiste wizje ustrojowe jednostek. Libertarianizm Nozicka, w którym znalazło się miejsce zarówno dla realizmu, jak i utopizmu, jest przedmiotem wnikliwych analiz, wielu polemik, gwałtownych sprzeciwów, ale i żarliwej aprobaty .
Nozick w błyskotliwy sposób nawoływał do zalegalizowania „kapitalistycznych działań podejmowanych dobrowolnie przez dorosłe osoby”. Książka Nozicka razem z O nową wolność Rothbarda i esejami Rand[4] [5] [6] [7] stanowią jądro libertarianizmu, który w istocie odwołuje się do Spencerowskiego prawa równej wolności: jednostki mają prawo robić to, co chcą, tak długo, jak długo szanuj ą prawa innych. Rolą rządu jest bronić praw jednostki przed obcymi agresorami i sąsiadami, którzy nas morduj ą, gwałcą, rabują, napadają czy oszukują. Jeśli rząd robi coś ponad to, tym samym pozbawia nas naszych praw i swobód . Jak pisze Fryderyk Bastiat: „Są ludzie, którzy uważają, że kradzież traci całą swoją niemoralność gdy staje się legalna. Co do mnie, to nie potrafię sobie wyobrazić groźniejszych okoliczności. Jakkolwiek by nie było, pewne jest, że skutki ekonomiczne są te same” .
Opisywane w klasycznej teorii liberalnej państwo – stróż nocny, państwo ograniczone do funkcji ochrony wszystkich obywateli przed przemocą, kradzieżą, oszustwem, przed wymuszaniem kontraktów itd., wydaje się redystrybutywne. Powyżej systemu prywatnych stowarzyszeń ochrony, a niżej państwa – stróża nocnego, możemy wyobrazić sobie przynajmniej jedną pośrednią strukturę społeczną. Ponieważ państwo – stróż nocny bywa często nazywane państwem minimalnym, tę pośrednią strukturę nazwiemy państwem ultraminimalnym. Państwo ultraminimalne utrzymuje monopol na wszelkiego rodzaju użycie siły z wyjątkiem sytuacji bezpośredniej samoobrony koniecznej, a więc wyklucza prywatny (lub realizowany poprzez agencję) odwet za wyrządzoną krzywdę i prywatne egzekwowanie zadośćuczynienia; ochronę i usługi egzekucyjne zapewnia jednak jedynie tym, którzy wykupili sobie polisy gwarantujące ochronę oraz egzekucję praw[8] [9] [10] [11].
Skoro państwo minimalne o tyle, o ile zmusza pewnych ludzi do płacenia za ochronę innych, ma najwyraźniej charakter redystrybutywny, to jego zwolennicy muszą wytłumaczyć, dlaczego jest to jedyna redystrybutywna funkcja państwa. Jeśli uprawniony jest jakiś zakres redystrybucji w celu zapewnienia ochrony wszystkim, to dlaczego nieuprawniona ma być redystrybucja służąca innym atrakcyjnym i pożądanym celom? Jaka racja wskazuje na ochronę jako jedyny przedmiot uprawnionych zabiegów redystrybucyjnych? Kiedy już odkryjemy tę racj ę, może okazać się, że ta gwarancja ochrony wcale nie jest redystrybutywną. Ściślej biorąc, termin „redystrybutywny” odnosi się raczej do typu uzasadnienia pewnej struktury niż do niej samej. Moglibyśmy eliptycznie nazwać strukturę „redystrybutywną”, jeśli zasadnicze (jedynie możliwe) wspierające j ą racje same w sobie są redystrybutywne. (Podobnie jak funkcje „paternalistyczne”.) Odkrycie zniewalających racji redystrybutywnych zmusiłoby nas do porzucenia tej etykietki. To, czy powiemy, że jakaś instytucja, która zabiera pieniądze jednym, a daje innym, jest redystrybutywna czy nie, będzie zależało od tego, co myślimy o tym, dlaczego ona to robi. Zwrot ukradzionych pieniędzy lub zadośćuczynienie za naruszenie praw to nie są racje redystrybutywne. Mówiłem jak dotąd, że państwo – stróż nocny wydaje się redystrybutywne, a tym samym wykluczałem, iż można by odkryć racje o charakterze nieredystrybutywnym, które uzasadniają gwarantowanie ochrony j ednym przez innych.
Państwo jest monopolistą w zakresie stosowania przemocy na określonym terytorium. Jest agencją, która w sposób zinstytucjonalizowany zajmuje się ciągłym naruszaniem praw własności i wyzyskiem właścicieli poprzez wywłaszczenie, opodatkowanie i regulacje . Te w istocie kluczowe aspekty państwa są przedmiotem zarzutów o niemoralność, jakie pod jego adresem wysuwa anarchizm indywidualistyczny. Postawiliśmy sobie też zadanie wykazania, że te elementy monopolistyczne i redystrybutywne są same w sobie uprawnione moralnie, że przejście od stanu natury do państwa ultraminimalnego (element monopolistyczny) jest moralnie uprawnione i nie narusza niczyich praw oraz że przejście od państwa utraminimalnego do minimalnego (element „redystyrbutywny”) także jest uprawnione moralnie i nie narusza niczyich praw. Dominująca na danym terytorium agencja ochrony rzeczywiście spełnia dwa kluczowe warunki konieczne bycia państwem. Jest jednym powszechnie skutecznym egzekutorem zakazu stosowania przez ludzi niegodnych zaufania procedur egzekwowania sprawiedliwości (kwalifikując je tak wedle własnego uznania) oraz nadzorcą tych procedur. Ponadto agencja chroni tych spośród zamieszkuj ących na jej terytorium ludzi nie będących jej klientami, którym zakazała samodzielnego stosowania procedur egzekucyjnych w stosunku do jej klientów, nawet jeśli ochrona taka musi być finansowana (w sposób wedle wszelakich pozorów redystyrbutywny) przez jej klientów. Jest to wymóg moralny wynikaj ący z zasady zadośćuczynienia, gdyż ci, którzy działając w samoobronie w celu zwiększenia własnego bezpieczeństwa zabraniaj ą innym podejmowania działań ryzykownych, które mogą okazać się nie krzywdzące dla nikogo, muszą powetować narzucone im upośledzenie190.
Przekonywujący jest wniosek, że dominujące na danym obszarze stowarzyszenie ochrony jest państwem o tym terytorium, jeśli tylko terytorium to ma pewną wielkość i zamieszkują je więcej niż garstka ludzi. Nie twierdzimy, że każda osoba, która w stanie anarchii zachowuje monopol na użycie siły na własnej ziemi, jest państwem; nie są nim też jedyni trzej mieszkańcy wyspy wielkości dzielnicy dużego miasta. Próba określenia warunków wielkości populacji i terytorium koniecznych do istnienia państwa byłaby jałowa i nie służyłaby żadnemu użytecznemu celowi. Ponadto mówimy o przypadkach, w których osoby niezależne maj ą słabszą pozycj ę w konfliktach z agencją i jej klientami. Tak oto dochodzimy do wniosku, że dominujące na danym terytorium stowarzyszenie ochrony, tak jak zostało opisane, jest państwem. Prawa, które posiada państwo, już przedtem, w stanie natury, posiadała każda jednostka. Choć każda osoba ma prawo do słusznych działań w celu zakazania innym naruszania praw (włącznie z prawem do niebycia karanym bez wykazywania, że kara jest zasłużona), to jedynie dominujące stowarzyszenie ochrony będzie w stanie, nie podlegając sankcjom, wyegzekwować słuszność, tak jak ono j ą rozumie. Jego siła czyni je arbitrem słuszności; ono określa, co, dla celów karnych, traktowane ma być jako naruszenie słuszności. Nasze wyjaśnienie nie zakłada ani nie głosi, że siła stanowi prawo. Niemniej to siła rzeczywiście ustanawia efektywne zakazy, nawet jeśli nikt nie sądzi, że silny ma szczególny tytuł do wprowadzania w życie własnych poglądów na temat tego, jakie zakazy słusznie jest ustanowić[12] [13] [14].
Racjonalny anarchista wierzy, że pojęcia w rodzaju „państwa”, „społeczeństwa” czy „rządu” istniej ą na tyle jedynie, na ile fizycznie objawiaj ą się w działaniach samoodpowiedzialnych jednostek. Wierzy on, że nie sposób zrzucić winę, przenieść winę, dzielić winę… gdyż wina, odpowiedzialność i czyn to zjawiska występujące wewnątrz pojedynczych ludzi i nigdzie indziej. Lecz jako osoba racjonalna wie on także, że nie wszyscy ludzie podzielaj ą jego przekonania, próbuje więc prowadzić doskonałe życie w niedoskonałym świecie . Warto przy okazji wspomnieć, że odrodzenie idei anarchistycznych w ostatnich dekadach wiąże się z unikaniem słowa anarchia. W USA używa się określenia libertarianizm oraz libertarianie. W ruchu tym rozszerzono ideę laissez – faire na całość życia społecznego. Unikanie określenia anarchizm jest o tyle uzasadnione, że idee neoanarchistyczne całkowicie odrzucały jakiekolwiek użycie siły, stąd zbliżone są do anarchizmu indywidualistycznego czy też anarchokapitalizmu dziewiętnastowiecznego. Podstawową ideą ruchu libertariańskiego jest wiara w siłę słowa i siłę przekonywania: Idee są tym, co kształtowało życie człowieka i społeczeństw w czasie całej historii rodu ludzkiego. Idee okazują się najskuteczniejszą bronią . Libertarianizm mówi nam o naszym zachowaniu się jako ludzi, o tym, jak powinniśmy ustosunkować się do innych ludzi w społeczeństwie i do natury. Wolnościowa filozofia i etyka skuteczniej wyjaśniają zachodzącą w świecie zmianę niż socjaldemokracja, reprezentująca dzisiejszy consensus[15].
Funkcjonowanie opisanej struktury fundamentalnej ma wiele z zalet i niewiele z wad, jakie ludzie dostrzegają w wizji libertariańskiej. Choć bowiem istnieje wielka wolność wyboru między społecznościami, wiele konkretnych społeczności może wewnętrznie stosować liczne ograniczenia niedopuszczalne na gruncie libertariańskim: to jest ograniczenia, które libertarianie potępiliby, gdyby były egzekwowane przez centralny aparat państwowy. Na przykład paternalistyczne ingerowanie w życie ludzi, wyłączanie niektórych książek ze społecznego obiegu, limitowanie typów zachowań seksualnych itd. Jest to jedynie inny sposób wskazania na to, że w wolnym społeczeństwie ludziom wolno umawiać się co do różnych restrykcji, których władza polityczna nie może w uprawniony sposób im narzucić. Chociaż nasz fundament jest libertariański i leseferystyczny, konkretne powstałe na nim społeczności nie muszą mieć takiego charakteru i być może żadna z powstałych na nim społeczności nie zechce go mieć. Tak więc natura fundamentu nie musi przenikać konkretnych społeczności[16].
Jeśli nawet prawie każdy chciałby żyć w społeczeństwie komunistycznym, tak że nie istniałaby żadna konkretna społeczność nie musiałby przyznawać (choć należy mieć nadziej ę, że jednak przyznałaby) rezydentom prawa do wypowiedzenia przyj ętych w niej zasad dystrybucji udziałów. Takie oporne jednostki nie miałyby innego wyjścia niż dostosować się. A jednak inni nie zmuszają ich do tego, by się dostosowały, tak że ich prawa nie są naruszane. Człowiek nie ma prawa do tego, by inni współdziałali na rzecz umożliwienia mu nonkonformizmu. Owa różnica wydaje się tkwić w różnicy między społecznością znajomych a narodem. Człowiek wie, że w narodzie są jednostki nonkonformistyczne, lecz nie musi bezpośrednio stykać się z nimi bądź z faktem ich nonkonformizmu. Jeśli nawet ktoś uważa za obraźliwe to, że niektórzy nie chcą się dostosować, jeśli nawet świadomość tego, że istniej ą nonkonformiści, doskwiera i jest ogromnie dolegliwa, nie znaczy wcale, że inni krzywdzą tego kogoś czy naruszaj ą jego prawa. Natomiast w społeczności znajomych nie można uniknąć bezpośredniego stykania się z czymś, co uważa się za obraźliwe. Zmienia to bezpośrednie środowisko życia człowieka[17] [18].
Opisany przez nas fundament pod utopię jest równoważny państwu minimalnemu. Państwo minimalne uważa nas za nienaruszalne jednostki, których innym nie wolno używać w określony sposób jako środka, narzędzia, instrumentu czy bogactwa; uważa nas za osoby mające indywidualne prawa i obdarzone wynikającą z tego godnością. Respektuj ąc nasze prawa, a przez to szanuj ąc nas, państwo to pozwala nam decydować o naszym życiu indywidualnie albo z kim tylko chcemy i realizować nasze cele i koncepcj ę nas samych tak dalece, jak tylko potrafimy, korzystając z dobrowolnego wsparcia ze strony innych, obdarzonych taką samą godnością. Jakże by jakiekolwiek państwo czy społeczeństwo miało śmiałość zrobić więcej. Albo mniej.
Libertariańska krytyka socjalizmu, długo wyśmiewana przez lewicowych intelektualistów, okazała się słuszna. Na scenie politycznej XXI wieku, już bez socjalizmu i faszyzmu, walka toczyć się będzie pomiędzy libertarianizmem a socjaldemokracją, czyli rozcieńczoną wersją socjalizmu, której zwolennicy uznają konieczność istnienia społeczeństwa obywatelskiego i procesów rynkowych, lecz znajduj ą ciągle powody, aby ograniczać, kontrolować, kształtować i uniemożliwiać decyzje, które podejmują jednostki. Wiele ruchów politycznych proponują utopię: wprowadźmy tylko nasz program, a znajdziemy się w idealnym świecie. Libertarianie proponuj ą jednocześnie mniej i więcej: fundament pod utopię, jak uj ął to Robert Nozick. Wraz z nowym wiekiem i nowym tysiącleciem wejdziemy w świat nieskończonych możliwości. U podstaw świata globalnego rynku i nowych technologii leży libertarianizm. Ani skompromitowany socjalizm, ani skostniały konserwatyzm nie doprowadzą do wolnego, technologicznie zaawansowanego społeczeństwa, którego oczekujemy w XXI wieku. Jeśli pragniemy dynamicznego świata dobrobytu i nowych możliwości, musimy go uczynić światem libertariańskim. Proste i ponadczasowe zasady rewolucji amerykańskiej – indywidualna wolność, ograniczony rząd i wolny rynek – nabierają dzisiaj, w świecie zaawansowanych środków łączności, globalnych rynków i niespotykanego dotąd na taką skalę dostępu do informacji, większego znaczenia, niż Jefferson czy Madison mogliby sobie wymarzyć. Libertarianizm nie jest tylko fundamentem pod utopię, jest fundamentem przyszłości.
—
[1] Zob. prof. Robert Nozick (załącznik 4)
[2] R. Tokarczyk, op. cit., s. 71.
[3] Zdaniem Misesa, „jeżeli państwo kontroluje wszystkie środki produkcji i jeśli jest ono jedynym pracodawcą, oraz posiada wyłączne prawo do decydowania, jakie przeszkolenie ma obywatel otrzymywać, gdzie i jak pracować – to wówczas nie jest on wolny. Ma on jedynie obowiązek posłuszeństwa, ale nie posiada żadnych praw”. Szerzej na ten temat: L. von Mises, Interwencjonizm…, s. 131 – 135.
[4] R. Tokarczyk, op. cit., s. 72.
[5] Ayn Rand (1905 – 1982) – amerykańska pisarka znana dzięki swojej filozofii obiektywizmu. Rand uważała, że „nie istnieje umysł kolektywny. Nie istnieje myśl kolektywna. Porozumienie osiągnięte przez grupę ludzi jest tylko kompromisem, średnią wyciągniętą z wielu indywidualnych myśli”. Zob. A. Rand, Źródło, Poznań 2002, s. 922.
[6] D. Boaz, op. cit., s. 80.
[7] F. Bastiat, Protekcjonizm, tłum. P. Stachura, „Gazeta Polska” nr 52, z 27 grudnia 2001, s. 17.
[8] R. Nozick, Anarchia,państwo, utopia, Warszawa 1999, s. 43.
[9] Ibidem, s. 44.
[10] H. H. Hoppe, Naturalne elity, intelektualiści i państwo, tłum. K. Kożuchowski.
[11] Anarchizm indywidualistyczny – podstawy doktrynalno – filozoficzne sformułowali: M. Striner i P.J. Proudhon. Główne idee: skrajny indywidualizm oparty na wolności absolutnej jednostki; dezaprobata wszelkiej władzy państwowej, instytucji społecznych i prawa; ambiwalentny stosunek do własności – postulat sprawiedliwej dystrybucji bogactwa nie wiązał się z żądaniem zniesienia wszelkiej własności prywatnej. Za: Leksykon politologii, pod red. A. Antoszewskiego, R. Herbuta, s. 19.
[12] Ibidem, s. 144 – 146.
[13] R. A. Heinlein, Luna to surowa pani, [w:] D. Friedman, Wolnościowy anarchista, tłum. J. Sierpiński.
[14] W. Kwaśnicki, op. cit., s. 155.
[15] C. Michel, Libertarianizm a rewolucja informacyjna.
[16] R. Nozick, op. cit., s. 374.
[17] Ibidem, s. 375 i 376.
[18] Ibidem, s. 387 i 388.